Gdybyście mogli spojrzeć na Wasz najważniejszy dzień, Ten Dzień, z perspektywy czasu… Dzisiaj wydaje się to bardzo trudne, skupiacie się na tym, co dopiero przed Wami. Ale załóżmy, że minął już miesiąc, trzy miesiące, a może upłynął nawet cały rok od dnia Waszej Uroczystości. Co pozostaje z tego wszystkiego? Kartki z życzeniami od gości weselnych od dawna zalegają w jakimś okolicznościowym kartonie; podarowane kwiaty już dawno zwiędły; otrzymane pieniądze zostały wydane –być może na podróż poślubną, a może trafiły na lokatę lub po prostu pokryły koszty ślubu. Została jeszcze wisząca w szafie suknia ślubna, kilka kartonów niewypitego alkoholu i garnitur, który trzeba oddać do pralni.
Zostały też wspomnienia, ale bardzo nieregularne, te większe i te tylko szczątkowe: jedne momenty pamiętacie doskonale, inne całkowicie umknęły Waszej uwadze, czegoś nie widzieliście, coś przeoczyliście, bo emocje, zdenerwowanie, śmiech i łzy… – za dużo tego wszystkiego na raz. Pamięć jest też niezwykle złudna, to tylko nasza osobista perspektywa, często mylne i niepełne wrażenia. Co może zatem ocalić ten niezwykle szybko biegnący czas?
Pewnie domyślacie się już odpowiedzi… Jedynie obraz – nieważne czy zapisany w formie ujęcia fotograficznego czy filmowego kadru – pozwoli zachować na dłużej to, co przeżywaliście przez ostatnich kilka miesięcy… dzień, który wyznaczył nowy kierunek w Waszym życiu. Do tych zacierających się w pamięci wspomnień będziecie wracać co raz mniej przez pryzmat tego, co sami zobaczyliście a coraz bardziej przez wizję tego, który stworzył dla Was filmową opowieść. Jeśli do tej pory o tym nie myśleliście, nie docenialiście wagi i ciężaru tego wyboru, to mam nadzieję, że ten krótki wpis będzie takim impulsem do głębszej refleksji.
